trwa inicjalizacja, prosze czekac...

Wejścia na bloga

niedziela, 2 listopada 2014

Nie ważne kim jesteś, tylko jaki jesteś.

Hej

Była to przygoda bardzo... wzruszająca, przerażająca, pewnymi momentami śmieszna,... podnosząca ciśnienie oraz bardzo ciekawa. Mianowicie, mam na myśli moją wycieczkę szkolną do Krakowa i Oświęcimia. Odbyła się ona 29 października i na pewno będę ją długooo wspominał.
Wstałem bardzo wcześnie, bo już o 5: 30.
Bałem się, że  spóźnię się na wycieczkę, ale dzięki Uli, która do mnie zadzwoniła o wyznaczonej godzinie jakoś udało mi się wyjść z łózka. Chyba już wiem co oznacza przysłowie: "Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje". bo kiedy wstałem ujrzałem piękny wschód słońca. 
O 6:18 wyruszyłem z domu w stronę szkoły, tego ranka było wyjątkowo zimno.

Kiedy byłem już na miejscu klasa czekała już na zbiórce. Przywitaliśmy się z nauczycielkami, panem przewodnikiem oraz z panem kierowcą i wyruszyliśmy w "podróż życia" hahahaha.

Była bardzo wielka mgła, praktycznie nic nie widzieliśmy. Kiedy siedzieliśmy już w cieplutkim autokarze, zauważyliśmy, że 1/3 autokaru jest wolna. I takim sposobem każdy co jakiś czas zmieniał miejsce. Po 3 godzinach wreszcie przyjechaliśmy do Krakowa. Miasto jak miasto, wszędzie bilbordy polityków i bardzo ruchliwe drogi. Autokar wysadził nas pod Wawelem. 

Tego dnia moim ulubionym zdaniem było "Wiem to" hahahaha. Tylko nieliczni wiedzą o co chodzi. Pan przewodnik trochę opowiedział nam o Wawelu i ruszyliśmy w stronę Rynku. 

Oczywiście musiałem sobie kupić precla krakowskiego :D. Znajdowaliśmy się już przy ulicy Grodzkiej, tam mieliśmy czas wolny. 
Od razu z dziewczynami zauważyliśmy cukiernie i weszliśmy do niej. Zakupiliśmy babeczki, były takie piękne, że aż szkoda było ich jeść, kiedy już wzięliśmy pierwszy gryz po prostu rozpływały się w ustach mniam. Kiedy będziecie w Krakowie polecam wstąpić do Cupcake Corner Bakery, za to nie polecam, a raczej nawet odradzał bym zbliżać się do mima, dokładnie Napoleona, który znajduje się w pobliżu Kościoła Mariackiego. -,-
Podeszliśmy z dziewczynami do tego człowieka, wrzuciliśmy pieniądze, nagle zaczął się ruszać, mówić coś po francusku, zaprosił nas do zdjęć. Kiedy byłem już obok niego i uśmiechałem się do aparatu powiedziałem: "O fajnie, wrzucę zdjęcie na bloga". Nagle facet wyprostował się i zaczął się na mnie wydzierać " Ty dziecko chyba nie znasz prawa, Spotkamy się w sądzie". Mówił to takim głosem jakby chciał mnie zabić, a jego wzrok był zabójczy. Kiedy poprosiłem go o to, aby mówił do mnie bardziej kulturalnie, on wykrzyknął " Do Ciebie nie da się mówić kulturalnie", wtedy odszedłem zdenerwowany.
Ten człowiek powinien, po pierwsze jeśli nie wyraża zgody na publikowanie jego zdjęć w internecie położyć jakąś tabliczkę z zakazem, po 2 można stwierdzić, że na rynku krakowskim stoi codziennie i zarabia pieniądze, jest to taka jego mało działalność gospodarcza. Przebiera się w ten sam strój, więc mógłby pozwolić na publikację zdjęć. Jest niby taką "wizytówką rynku" i powinien mieć szacunek do osoby dającej mu zarobić. Swoją drogą ciekawy jestem czy odprowadza podatki do ZUS-u. Dobra nie ma co się przejmować  takim "debilem".
Kolejnym punktem mojej wycieczki była podróż do Oświęcimia. 
Miejsce to było przerażające. Nad swoją głową ujrzałem napis "Arbeit macht frei" – Praca czyni wolnym. Nie było w tym ani kropli prawdy. 

Nieduża brama, długi mur splecionych drutów kolczastych, niegdyś będących pod napięciem, uliczki pełne tak wielu wspomnień i budynki wciąż palące bólem i żalem.
Wielkie szare bloki ponumerowane niczym cele dla więźniów, którzy popełnili zbrodnie, wynikające z innej religii czy narodowości.

Pojechaliśmy autokarem do drugiego obozu...Birkenau. Niemcy w większości go spalili... próbowali ukryć to co zrobili. Może wstydzili się tego. Wątpię... myślę, że bali się odpowiedzialności za te wszystkie morderstwa i okrucieństwa. Zobaczyłem dziesiątki budynków i stacje kolejową z peronem.. to tam była odprawiana selekcja. 
Przewodnik wprowadził nas do miejsca w którym więźniowie mieli się myć i załatwiać potrzeby fizjologiczne... Poszliśmy do budynku dalej... to miejsce w którym mieszkali więźniowie. Rzędy piętrowych łóżek na których spało kilkanaście osób. 
Na pewno ta wycieczka pozostanie w mojej pamięci do końca życia. Ludzie powinni być tolerancyjni dla siebie... nie patrzeć na to czy ktoś ma inny kolor skóry albo wierzy w innego boga. To nienormalne..., że człowiek zrobił drugiemu człowiekowi tyle złego. Po tym wszystkim wyjechaliśmy z tego smutnego miejsca,zajechaliśmy jeszcze do maca i po godzinie 21 byliśmy już w Radomiu. :)

31 pażdziernika był Halloween i, aby tradycji stało się zadość przebrałem się. :)  Jak Wam się podoba strój zombie ? :D Mi bardzo. ;-) 


I tym strasznym akcentem kończę. Życzę Wam miłego końca dnia. ;-)

Nutka na dziś: 

POZDRAWIAM ;-)