trwa inicjalizacja, prosze czekac...

Wejścia na bloga

wtorek, 27 października 2015

Life is brutal #2

Cześć
  To kolejny post z serii "Life is brutal", w którym wyrażam swoje przemyślenia o życiu i nie tylko.                                                                      Zapraszam. ;-)

Coraz więcej mamy na świecie złości do siebie, braku uszanowania cudzych poglądów, upodobań, wierzeń religijnych z czym wiążą się przestępstwa, łamanie prawa i wojny. Podczas uczenia się tolerancji i szacunku dla innych ważną rolę odgrywa też zrozumienie zasady równości kobiet i mężczyzn. Jesteśmy rożni - to nie oznacza, że jedno z nas jest gorsze a drugie lepsze.Wszyscy rodzimy się równi i wszyscy tak samo umieramy. A jednak, obserwujemy dziś w świecie alarmujący wzrost nietolerancji czy rasizmu. Ludzie dzielą się na białych i kolorowych, na ludzi i podludzi, na biednych i bogatych, na zdrowych i ułomnych, a nawet na brzydkich i ładnych. Czy do tego współczesny świat zmierza?! Czasami także mi zdarza się oceniać innych po tym jak wyglądają i zawsze wtedy zwracam sobie uwagę. Dlaczego to robię? Od małego uczyli nas, że jeśli coś jest brzydkie to mamy to wyrzucić do śmieci, nie możemy się wywyższać, bo będziemy"przemądrzali". I te osoby zawsze będą zerem. Takich ludzi najpierw powinno się poznać. Nawet nie wiesz co się u nich dzieje/działo, a Ty od razu "wymierzasz im karę". Po jakimś czasie poniżania ich przed innymi, traktowania jak śmieci zawsze ktoś nie da rady i "upadnie". Każdy z nas już coś przeszedł, ale jeśli to widzisz to znaczy, że się podniosłeś i wygrałeś.
Dlaczego wśród nas jest taka obojętność do drugiego człowieka? Widzimy tylko to co chcemy widzieć, a reszta nas nie obchodzi.


Zrobiłem pewien eksperyment. Wcieliłem się w postać chcąca odebrać sobie życie i zapytałem się na forum "jak zabić się szybko i bezboleśnie?"Chciałem w ten sposób przekonać się ile osób jest obojętnych na cierpienie drugiego człowieka, a ilu jest tych wspaniałych i chcących pomóc, którzy nawet nie znając osoby siedzącej za monitorem, nie są obojętne na cierpienie innych. Wiele osób napisało komentarze, ale tylko kilku chciało mi pomóc. Inni wyśmiewali się ze mnie, zaczęli oceniać, w ogóle mnie nie znając. I czy ten obraz nie opisuje nas samych?! Zamiast patrzeć na innych najpierw oceńcie siebie. Całe szczęście były też bardzo budujące komentarze, które na pewno pomogłyby osobie, która nie radzi sobie z życiem:

"też byłam na skraju zabicia się ale powstrzymałam się. To było jakiś rok temu.Dałam sobie czas i dobrze zrobiłam, Teraz kocham życie i wspieram tych którzy mają taką samą sytuacje jak ja rok temu."



"ej słuchaj jeśli naprawdę chcesz się zabić to radzę ci nie rób tego. Naprawdę nie warto. Nie wiem czemu myślisz że twoje życie nie ma sensu. Ale pamiętaj że życie to najcenniejsze co człowiek może posiadać. Zamiast myśleć tylko o sobie pomyśl jak mogą się poczuć twoi bliscy jeśli byś się zabił."

"tel. zaufania : 116 111
wyżal się ;)  Chcesz ze mną popisać? Moze wymienimy sie problemami :)"

"Przestań. Nawet o tym nie myśl. Samobójstwo to najgłupsza rzecz, którą możesz zrobić. Nie wiem co się stało, jeśli chcesz się wyżalić to pisz. Wierzę w to, że każde istnienie ma jakiś sens.
Twoje życie ma sens, tylko jeszcze go nie odnalazłaś. Nie uciekaj, lecz szukaj i pytaj Boga co masz robić, jak zmienić to co cię trapi, wołaj, błagaj a Bóg odpowie, lecz otwórz się na Jego wolę a nie szukaj swojej."

"Cześć 
W życiu każdy musi się sam połapać co i jak i nie ma inaczej jakby każdy tak 
p i e r d o l i ł ,że życie nie ma sensu to nikt by nic nie osiągał każdy ma swoje wzloty i upadki i to jest naturalne więc się ogarnij i nie p i e r d o l takich głupot.
Osobiście pomimo tego ,że mam 16 lat przeżyłem naprawdę wiele jedną nogą nawet byłem po tej stronie w którą chcesz iść (nie z powodu próby samobójczej) i wiem ,że jeżeli już jesteś jedną nogą po drugiej stronie to chcesz jak najszybciej zawracać ..."

 Proszę, nie bądźmy obojętni. 


  Kolejnym tematem, który pojawia się na każdym kroku, lecz każdy boi się o tym mówić, to nerwica. Jesteśmy wtedy pozostawieni sami sobie. Nastały straszne czasy gdzie jeden człowiek nie potrafi docenić umiejętności drugiego i wszystko można sobie kupić mimo, że są wartości nie na sprzedaż. Jedynym lekarstwem na to jest stawianie sobie wyzwań i dążenia do tego. Nerwica, a właściwie problemy które ją tworzą są zwykłymi problemami, które niesie życie i szkoda czasu na zamykanie się w sobie. Po prostu głowa do góry, rozmowa z kimś mądrym, pożądany kop w tyłek i życie toczy się dalej. Każdy ma tylko jedno życie, które nigdy się nie powtórzy.

- Masz doła?
- tak
- To weź łopatkę i go zakop!

I na koniec kilka cytatów ;-)

"Jeżeli idziesz na szczyt, to nie dziw się, że masz pod górkę"

"Zawsze trzeba działać. Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."

"Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować."

Nuta na dziś: 


Pozdrawiam.


źródło:
obrazek 1:http://demotywatory.pl/user/faLLinChocolate/ulubione
obrazek 2:  http://pozytywna.pl/obrazek/2756/





sobota, 6 czerwca 2015

Najlepszy Dzień Dziecka-wyjazd do Wrocławia *,*

Hej ;-)
Po długiej przerwie wracam! :D Przepraszam... :) Egzaminy gimnazjalne, ogarnięcie ocen, bierzmowanie, życie prywatne. To wszystko działo się u mnie przez czas mojej nieobecności. Oceny mam już prawie poprawione, wybrałem szkołę, z którą chcę wiązać swoją przyszłość i teraz czas skupić się na blogu. Szykuję nową serię, która nie wiem czy Was zaskoczy, ale na pewno powieje tutaj świeżością , bo czegoś takiego jeszcze nie widziałem u nikogo.
30 maja razem z moim kolegą Michałem postanowiłem wyruszyć w "podróż mojego życia". Wrocław, bo to był nasz cel, okazał się bardzo pięknym oraz zabytkowym miastem.

Wrocławianie byli bardzo pomocni i otwarci, mimo swoich obowiązków mieli czas zatrzymać się na chwilę i nam pomóc. Bardzo im za to dziękuję, W sobotę wstałem o 4:00. Wyjazd miałem zaplanowany na 5:14. Nie licząc kilku przesiadek we Wrocławiu byliśmy o godzinie 13:20. Pierwszym punktem naszej wycieczki był Dworzec- McDonalds.
Następnie tramwajem pojechaliśmy na Rynek. I to co tam zobaczyliśmy było jednym wielkim WOW! Nie da się tego opisać, po prostu trzeba tam być, aby to zobaczyć.



Weszliśmy także na wieżę widokową i cały Wrocław mieliśmy na wyciągnięcie ręki. I od tego momentu zacząłem powtarzać i nadal powtarzam cztery słowa:"JA CHCĘ TU MIESZKAĆ".



Wstąpiliśmy także do księgarni, gdzie kupiliśmy bardzooo ciekawe książki. Ja o cukiernictwie, a Michał jakieś biografie znanych, według niego ludzi. Atmosfera jaka tam panowała, najlepsza, czułem się Wrocławianinem. *,*  Po przechadzce po Rynku wyruszyliśmy do Ogrodu Japońskiego. Spokój, piękno i harmonia. Te słowa opisują to miejsce.


Było naprawdę super. Mogliśmy tam usiąść, odpocząć po podróży i przejrzeć nasze zdobycze z księgarni. Ogólnie na Ogród Japoński mieliśmy zaplanowane, aż 1,5 godziny, lecz całość zwiedziliśmy w 30 minut. Mieliśmy bardzo dużo czasu w rezerwie. Po odpoczynku pojechaliśmy do Ostrowa Tumskiego. Jest to wyspa, na której powstał Wrocław. Michał prawidłowo zauważył, że w Ostowie kościoły są co 50 metrów.




Mi tam to nie przeszkadzało, bardziej patrzyłem na zabytki, a nie miejsca sakralne. Jako, że mieliśmy dużo czasu, postanowiliśmy nacieszyć się ładną pogodą oraz faktem, że jesteśmy we Wrocławiu i posiedzieć sobie na ławeczce nad Odrą. Poznaliśmy także miłego pana, który opowiedział nam trochę o tym mieście. Kiedy był w moim wieku też chciał tutaj zamieszać i udało mu się. Była to miła prognoza dla mnie, że może i mi też się uda. ;-) Następnym punktem naszej podróży była Hala Stulecia, ale, że w zanadrzu mieliśmy dobre 1,5 godziny postanowiłem, że wstąpimy do Pasażu Grunwaldzkiego- wrocławska galeria handlowa. W porównaniu z Galerią Słoneczną, to nasza radomska może się schować. Tam praktycznie cały czas spędziliśmy, a raczej Michał spędził na kupowaniu książek i płyt hahaha, bo przecież "w Radomiu tego nie ma, a przynajmniej z Wrocławia będzie jakaś pamiątka" hahaha :D Po zostawieniu w galerii około 150 złotych, wyruszyliśmy jak już wspomniałem, tym razem już bez żadnej przerwy do Hali Stulecia, a dokładnie to na pokaz fontann, który był zaplanowany na 21:30. Niestety było godzinne opóźnienie, ale przez ten czas obejrzeliśmy próbę opery i było to bardzo ciekawe przeżycie. Wreszcie po godzinie opóźnienia rozpoczął się pokaz.

Po skończonym spektaklu wodnym, po raz drugi zakochałem się w tym mieście. Wspaniale jest to, że miasto stara się dogodzić mieszkańcom oraz turystom jak tylko się da i to widać. Szkoda, że w innych miastach mający potencjał jest to niezauważalne. Na sam koniec naszego pobytu w Wroclove, niestety musiało odbyć się coś nieprzyjemnego. Kiedy weszliśmy do tramwaju, napotkaliśmy malutki problem, mianowicie tramwaj jechał do zajezdni i nie zatrzymywał się na wyznaczonych przystankach, a nam do odjazdu pociągu zostało 30 minut. I co tu robić? Kierowca wysadził nas na końcowym, dworzec był kompletnie w innej części miasta. Wpadłem na pomysł, żeby zamówić taxi, Michał zaczął szukać w necie numeru telefonu do jakiejkolwiek taxsówki. I nagle znikąd się ona pojawiła , a co najśmieszniejsze podczas 10 godzinnego pobytu we Wrocławiu żadnej nie widzieliśmy. Po 10 minutach byliśmy już na dworcu, co się okazało nie było naszego wagonu hahah i musieliśmy czekać. Przez ten czas widzieliśmy "Krula Kurwina"oraz  nie mogło zabraknąć wydzierających ryjki kiboli.  Po 15 minutach opóźnienia pociąg wreszcie ruszył. Weszliśmy do swojego przedziału i już ktoś tam był. Tej nocy Koleje Mazowieckie oszczędzały na prądzie i przez długi czas jechaliśmy po ciemku. Poznaliśmy bardzo miłe dziewczyny z Brzegu. Super nam się rozmawiało. Dowiedzieliśmy się, że wyglądamy na 20 lat i, że Radom jest ładnym i czystym miastem :D W Radomiu byliśmy o godzinie 9:00 w niedzielę. Jesteśmy  bardzo zadowoleni z naszej podroży, wszystko to co mieliśmy zaplanowane zwiedziliśmy i poznaliśmy świetnych ludzi. Czego chcieć więcej. Uwielbiam podróżować i mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze więcej takich przygód.
Ile zostało do wakacji?Do wakacji zostało 19 DNI ^.^ 

Nutka na dziś:

Pozdrawiam ;-)

niedziela, 15 lutego 2015

Nowy Ja ?! :O

Hejo ;-)
Tak, żyję. I czuję się nawet dobrze, nie licząc tego, że jestem chory i leżę pod kołdrą.  :-)
Nie pisałem już z 2 miesiące. A to z tego powodu, że miałem dużo nauki i kilka spraw prywatnych. Skończył się już 1 semestr, ferie spędziłem spokojnie, nigdzie w tym roku nie wyjeżdżałem. Do mojego miasta przyjechała moja siostra cioteczna i każdy czas spędzony z Kasią jest czasem dobrym. Różne odpały itp. hahahah. Zauważyłem, że oboje staliśmy się bardziej, dojrzali?! Po prostu jeszcze kilka lat temu mogliśmy ze sobą spędzić maksymalnie 1 dzień i potem kończyło się na kłótni, a w te ferie było jakoś spokojniej, chyba. :D Takie jest moje zdanie, nie wiem co na to Kasia.  Bardzo fajnie jest pisać o czymś co już kiedyś było. Kiedy pierwszy raz wstawiałem posta na tego bloga pisałem o feriach z Kasią, widać historia lubi się powtarzać. :D

A poza tym witam wszystkich w 2015 roku. Już na samą myśl ile rzeczy wydarzy się w tym roku, boję się!
Wow! Ostania klasa, egzaminy, wybór szkoły, rozstanie się z moją klasą itd. Dużo tego jest.
Od jakiegoś czasu mam coraz bardziej mądrzejsze rozkminy o swojej przyszłości oraz o sobie. Wiele osób mówi mi, że się zmieniłem, chodzi o zachowanie, hmm. Nie twierdzę, że nie, ale sądzę, że to dobra zmiana. "Najlepszym nauczycielem jest życie", a to ono mnie najwięcej nauczyło. Na pewno zmienił się we mnie sposób patrzenia na innych ludzi. "Nie oceniaj książki po okładce".
Dorastamy, dojrzewamy, za każdym razem poznajemy świat na nowo, dostrzegamy inne odcienie szarości w świecie, który do niedawna wydawał nam się czarno-biały. Z tego właśnie powodu kształtujemy sami w sobie nowe postawy, wybieramy nowe autorytety. Gdy dorastamy, zmieniamy również szkołę, otoczenie, często niechętnie, z przymusu. Za tymi zmianami ciągną się kolejne – zmieniamy znajomych. Oni również, a nawet w większej części, wpływają na nasze zmiany. Poznając nowych ludzi, po raz pierwszy spotykamy się z pewnymi zachowaniami, przyzwyczajeniami, czasem je przejmujemy. Później dochodzimy do wniosku, że nie takich znajomych potrzebujemy i znów zmieniamy środowisko społeczne, przejmujemy kolejne przyzwyczajenia, nawyki, zachowania. Każda znajomość czegoś uczy, pomaga wyciągać wyczerpujące wnioski. Stajemy się odważniejsi. Do zmian w pewnym sensie jesteśmy zmuszeni. Wszystko dookoła nas się zmienia, świat idzie do przodu, a my nie możemy pozostać w tyle. Trzeba się dostosować do sytuacji, iść z duchem postępu. Ludzie, którzy tym zmianom się nie poddadzą, przestają rozumieć to co się dzieje.
"Jeśli czujesz przygnębienie, to dlatego, że żyjesz w przeszłości.
Jeśli czujesz niepokój, to dlatego, że żyjesz w przyszłości.
Jeśli czujesz spokój, to dlatego, że żyjesz w teraźniejszości."

A teraz zmieniając temat. W poniedziałek 09 02 2015 roku w Radomiu odbyła się pewna akcja, mianowicie, "Śpiewamy "Sto Lat" dla Bartusia".

Bartek choruje na cykliczną neutropenię – chorobę szpiku kostnego, a to znaczy,  że jego odporność jest bliska "0", przeszedł już 3 sepsy. Zwykły katar może zagrażać życiu malca, konieczna jest więc jego izolacja, zwłaszcza teraz, gdy szaleją infekcje. To była spontaniczna akcja urodzinowa. O godzinie 17:00 pod blokiem chłopca zebrał się tłum ludzi, którzy chcieli zrobić taką prostą rzecz, jakie jest zaśpiewanie "Sto Lat". By sprawić chłopcu przyjemność internauci skrzyknęli się na Facebooku. Wzięli ze sobą transparenty, instrumenty i na cały głos wykrzyczeli sto lat!

 Bartuś obserwował wszystko z okna z zachwytem.

Czwarte urodziny okazały się dla malca wyjątkowe. Otrzymał całą masę prezentów i życzenia. Bartuś ze względu na swoją chorobę często musi zakładać maskę chirurgiczną, dlatego wszyscy przybyli dostali takie maseczki, ale z dorysowanym uśmiechem :)

Super wydarzenie, oby takich więcej. Całym wydarzeniem zainteresowały się media ogólnopolskie. Link tutaj od minuty 07:15. Dowiedziałem się o tym wydarzeniu 40 minut przed rozpoczęciem od znajomej i na spontanie postanowiłem przybyć i nie żałuję.

A najważniejsze jest to, że na twarzy Bartka wreszcie pojawił się UŚMIECH! :D A Bartkowi życzymy dużooo zdrowia! ;-)
Osoby chcące wesprzeć walkę o życie i zdrowie dziecka mogą wpłacać datki lub przekazać 1% podatku na konto fundacji.
FUNDACJA PRZECIWKO LEUKEMII
KRS 0000151978
cel szczegółowy „Bartosz Juszczak”

Nutka na dziś:
Pozdrawiam ;-)
źródła:
1 zdjęcie - Adam BrokS 
zdjęcie 2, 4, 6, 7- portal Co za dzień - fot. Szymon Wykrota 
zdjęcie 3- portal Echo Dnia 
zdjęcie 5- https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1545610412374750&set=p.1545610412374750&type=1&theater